Przedstawie wam scenkę miłosną Avokado i Czarnej, jak chcecie. Jak nie i tak dodam cx
Link ze stada : stado-szmaragdowego-wodospadu.blogspot.com
*********Avokado**********
Moje kopyta zsunęły się z podłogi. Znaczy, zapadały się w śnieg. Zobaczyłem w oddali piękną klacz. Czarna. Samotna.Podejdę do niej. - postanowiłem. Zerwałem z drzewa. ( nie, róże nie roną na drzewach. To moje opo, więc sza! ) Koloru krwi. Mimo, że była zamarznięta, i tak była piękna. Najpiękniejsza, oczywiście oprucz Czarnej. (i mie XD) Wzięłem ją lekko do pyska i podeszłem do niej.
- Yyy.... Cześć, owoc ja jestem. -. powiedziałem, jakbym był pijany. - Znaczy... Em... Mów mi Avokado.
I wtedy podałem jej różę. ( Nie wiem jak, jak konie jestem, ale mniejsza.
< Czarna?>
******Czarna*****
-Yyy... jestem Czarna.-odpowiedziałam speszona.
Nie wiedziałam co odpowiedzieć, obcy ogier z różą w buzi dla kogoś takiego jak ja?
-Czemu tak właściwie tu przyszedłeś?
Ogier zniżył nieco głowę i zaczął trzeć o ziemię kopytem.
-O matko nie bój się!
Wzięłam różę i zaprosiłam do swojej jaskini ogiera.
-Jej, ale tu pusto- odezwał się.
-Możemy to zmienić! Jakoś się tu urządzę. Pomożesz?
C.D.N